muzyka

Diabolik Lovers:Bonus II


Pisałam to na szybko więc przepraszam, że nie ma jakiegoś większego sensu, ale myślę, że wam się spodoba no czyli tym może 5 osobą co na do wejdą. No, ale jeśli czyta to nawet 1 osoba to jej bardzo dziękuję
                             
       30 Października 

Nagę na cały pokój zabrzmiał przeraźliwy krzyk. Sama dostałam gęsiej skórki. Przez moje myśli przebiegało jedno zdanie Nie rób tego.  Nagle ktoś chwycił mnie za ramię. Podskoczyłam z sofy przy tym rozsypując popcorn.
-Spokojnie.-Powiedział ciężkim głosem Shu.
-Zaskoczyłeś mnie.-Odpowiedziałam zatrzymując film.-Teraz będę musiała zrobić nowy popcorn.
Wstałam i poszłam do kuchni. Wracając zauważyłam, że  Shu śpi na sofie. Żeby mu nie przeszkadzać siadłam na ziemi i włączyłam z powrotem film. Nawet nie spostrzegłam się kiedy wampir zaczął oglądać ze mną film.
-Po co w ogóle to oglądasz? Przecież kiedyś się ich bałaś.-Zapytał się Shuu.
-Tak, od kont pamiętam bałam się horrorów, ale od kiedy tu zamieszkałam przestałam się ich bać uznałam, że jutro jest Halloween, więc to jest  idealny czas aby oglądnąć jeden z nich.-Powiedziałam to choć raczej nie, że już się nie boje horrorów a raczej chce przezwyciężyć ten strach, bo przecież sama na co dzień mam horror. Przez cały film trzęsłam się ze strachy i byłam prze szczęśliwa kiedy się skończył. Poszłam od razu do siebie, żeby pójść jak najszybciej spać, bo jutro jest jedno z moich ulubionych świąt. Wiem, wiem, że Halloween to święto nie katolickie, ale ja lubię je obchodzić, bo jest dużo przy tym zabawy i śmiechu. Przynajmniej na filmach, ponieważ tata nigdy nie pozwalał mi chodzić z dziećmi i zbierać cukierki. Zgasiłam światło i szybko skoczyłam do łóżka. Zwinęłam się w kulkę i próbowałam zasnąć, ale nie mogłam. Ciągle wyobrażałam sobie, że ktoś stoi nad moim łóżkiem. W końcu nie wytrzymałam, wyskoczyłam z łóżka i pobiegłam wprost do pokoju Shu. Nawet nie zapukałam po prostu weszła.
-Co się stało.-Wampir otworzył oczy.
-Bo... bo ja...-Zawahałam się, bo trochę to wstyd że się boję takich rzeczy.-Bo ja... Boję się.
Wampir nie mówiąc nic wstał z łóżka i położył się na kanapie. Stałam przez chwilę bez ruchu. Dopiero po chwili zrozumiałam, że zrobił mi miejsce. Szybko skoczyłam na łóżko i otuliłam się kocem. Przez chwilę po prostu wtulałam się w pościel była taka, taka bezpieczna, kojąca.
Przez cały dzień miałam koszmary. Śnił mi się tata.
         
                                             31 Października  
Obudziłam się. Shu wpatrywał się na mnie swoimi wielkimi, niebieskimi oczami. Leżał strasznie blisko mnie, więc nie wiedziałam co robić.
-Co ci się śniło?-Zaczął wampir.
-Nic.-Odpowiedziałam odwracając się na plecy.
-Przez cały dzień trzęsłaś się i krzyczałaś.
-Nie ważne co mi się śniło, aloe dziękuję, że pozwoliłeś mi u siebie spać.-Powiedziałam wstając.
-Nie dziękuj, nie miałem wyjścia.-Wampir odwrócił się.
Wyszłam z pokoju i poszłam na śniadanie. Czekali już na mnie wszyscy.
-Znowu się spóźniłaś.-Powiedział zdenerwowany Reiji
-Przepraszam, ale ja nie mam zdolności teleportacji.-Powiedziałam siadając do stołu.
Zjedliśmy w spokoju śniadanie,choć atmosfera była nie za spokojna. Dzisiaj mamy wolne, więc nie zbyt się spieszyłam. Reiji był strasznie poddenerwowany. Po śniadaniu poszłam zapytać się Laito co się stało akurat rozmawiał z Kanato.
-Hej co się stało z Reijem?-Powiedziałam cichym, wesołym głosem.
-Maleńka nie powinnaś dociekać takich rzeczy bo spotka cię kara.-Laito pogłaskał mnie po głowie.
-Chodzi o dzisiejsze święto Reiji nie lubi patrzeć się na przebierańców, a zwłaszcza tych którzy przebierają się za wampiry.-Powiedział Kanato.
-A moim zdaniem to jest świetne święto.-Odpowiedziałam.
-Nie mów maleńka, że kiedyś obchodziłaś to święto.-Laito zdziwił się, bo wiedział z kim kiedyś mieszkałam.
-No... Nie obchodziłam go, ale oglądałam na filmach.-Spuściłam głowę
-To choć pokażemy ci jak to wygląda w realu.-Laito złapał mnie za rękę i ciągną do wyjścia, a Kanato szedł za nami.
-Gdzie się wybieracie.-Na naszej drodze staną Ayato.
-Pokazujemy maleńkiej jak wygląda prawdziwe Halloween.
-Bez pozwolenia nie dam wam mojej zabawki.-Ayato skrzyżował ręce.
-To choć z nami.-Laito ominą Ayato.
Po chwili okazało się, że cała rodzinka wybiera się z nami. Wyszliśmy z domu i pojechaliśmy do centrum. Tam zobaczyłam coś co zmieniło mój pogląd na to święto. Dzieci wyrywały sobie cukierki, koszyki, niszczyły swoje stroję, a ludziom którzy nie dali im cukierków kradną jakieś rzeczy. To było okropne.
-Jedzmy już do domu.-Powiedziałam, bo nie chciałam już na to patrzeć.-Ale najpierw muszę coś zrobić.
Pobiegłam do najbliższego sklepu z kostiumami i kupiłam jeden.
-Co kupiłaś i co kombinujesz?-Zapytał się Subaru.
-Zobaczysz.
Po powrocie do rezydencji weszłam do pokoju. Przebrałam się w strój który kupiłam, a nim był strój wampira. W sumie jest halloween, więc mogę się przebrać. Wyszłam z pokoju. Przed drzwiami stał Subaru.
-Co próbujesz tym udowodnić ?-Mrukną wampir.
-A czy coś muszę udowadniać. Chce dobrze się bawić i tyle.
Weszłam do salonu. Przede mną stała cała rodzina oprócz Reija w przebraniach, a sala była wystrojona.
-O co chodzi?-Zdziwiłam się.
-Zależało ci na tym święcie -Subaru położył mi rękę na ramieniu.
Przez całą noc się bawiłam świetnie. Widziałam jak chłopcy walczą na miecze i widziałam jak po pijanemu grają w bilarda. Zostanie mi to na zawsze głowie, bo takich rzeczy się nie zapomina.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz