muzyka

Diabolik Lovers:Rozdział VII
Hej wampirki. Właśnie skończyłam VII rozdział i jestem z niego bardzo dumna. Myślę, że wam też się spodoba. Miłego czytania kochani ;).


                              ,,Merry Christmas"

Wstałam z łóżka radosna i pobiegłam do okna. Chciałam zobaczyć czy jest śnieg..  ku mojej radośni cały ogród był pokryty krystalicznym , białym puchem.
-Hura!!-Aż podskoczyłam z radości.
-Z czego się tak cieszysz desko.-Ayato wycierał ręką oko, chyba się nie wyspał.
-Jak to z czego dziś jest Wigilia oraz jest śnieg.-Uśmiechnęłam się niewinnie .
-Czasem zachowujesz się jak dziecko.-Wampir pocichł się zaśmiał.
-Dobra dobra teraz wyjdź chcę się przebrać . -Pokazałam palcem na drzwi.
-Może ci pomóc??-Ayato wstał z łóżka i uśmiechną się łobuzersko.
-Nie dziękuje poradzę sobie.
Wypchałam wampira przez drzwi i je zamknęłam. Szybko zapakowałam prezenty i się ubrałam. Z okazji , że była dziś Wigilia spięłam swoje blond włosy w koka oraz ubrałam sweter w renifery i spódnice . Chciałam zanieść prezenty na dół nie zauważona więc wyjrzałam przez drzwi . Droga wolna. A więc zeszłam na dół . W salonie też nikogo nie było wiec nie zauważona, dałam prezenty pod choinkę i wyszłam na dwór.
Ogród w zimie wyglądał pięknie . Bały puch lekko przykrył czubki róż oraz drzew. Wyglądało to tak magicznie.
-Hej maleńka co robisz.-Nagle usłyszałam głos Laito.
-Podziwiam ogród .-Rozglądałam się w prawo i w lewo.
-Owszem w tej porze roku jest tu pięknie. -Wampir położył swoje ręce na mojej tali.
Podniosłam głowę w górę.
-Laito?? Chcesz pomóc mi w robieniu bałwana??
- Dobrze maleńka .
Wampir kucną i próbował robić kulkę ale co chwila mu się rozwalała. Przez chwile po cichu śmiałam się z jego skupienia i nieporadności  . Ale zaraz kucnęłam koło niego i zrobiliśmy pierwszą kulkę razem . Nasz bałwan wyszedł trochę krzywy, ale świetnie przy tym się bawiliśmy . Gdy śmialiśmy się razem z bałwana . Nagle ktoś walną Laito śnieżką aż spadł mu kapelusz. Prysnęłam śmiechem .
Gdy odwróciliśmy się na schodach stał Ayato który się śmiał .
-Oj braciszku nie ładnie tak atakować z tyłu.-Laito wziął trochę śniegu i rzucił śnieżką w Ayato.
I tak rozpoczęła się bitwa na śnieżki  z czasem doszli kolejni . Zaczęła się walka jeden na jednego . Kule śniegu leciały w wszystkie strony . Najwięcej śniegu na sobie miałam ja . Od samego początku wiedziałam , że nie mam z nimi szans , ale i tak świetnie się bawiłam inni chyba też. W czasie wojny nasz bałwan trochę się uszkodził. Mówiąc trochę oznacza, że stracił głowę. Odbudowaliśmy go razem. Nagle poczułam ból w klatce piersiowej .Nie tylko nie dziś tylko nie teraz. Kucłam na chwile koło bałwana.
-Wszystko dobrze??-Zapytał się Subaru.
Wszyscy z braci obtoczyli mnie.
-Tak tak już dobrze.-Wyjąkałam choć nadal bardzo mnie bolało.
Laito pomógł mi wstać i poszłam do pokoju. Leżałam tak przez chwile. Nagle spojrzałam na zegarek i wyskoczyłam z łóżka.Przyszedł już czas na Wigilie, więc wszyscy siedli do stołu . Kolacja minęła bez żadnych kłótni od strony braci. Wszystkim smakowało jedzenie które wraz z Subaru przygotowaliśmy, nawet Kanato pochwalił mnie za ciasto czekoladowe.
Po kolacji wstałam i oznajmiłam:
-Pora już na prezenty ale najpierw...-Wyjęłam z torby czapki mikołajów .-Macie to ubrać , ale bez marudzenia.
Wszyscy ubrali czapki bo pogroziłam , że nie dostaną prezentów.Ja też ubrałam jedną . wyglądało to tak słodko, że musiałam zrobić zdjęcie . Zapytałam się czy mają aparat , na szczęście mieli , wiec zrobiliśmy sobie zdjęcie na pamiątkę.
-No to możemy otworzyć już prezenty zacznijmy od najstarszego.-Powiedziałam podając prezent Shuu.
Wszystkim podarowałam prezenty oprócz Ayato . Go opuściłam bo miałam dla niego rzecz nie materialną . Wszyscy byli zadowoleni z swoich prezentów oprócz Ayato.
-A ja ?? O mnie chyba zapomniałaś desko??
-Spokojnie nie zapomniałam . Dostaniesz prezent w swoim czasie.-Uśmiechnęłam się.
Ayato spojrzał na mnie przenikliwym wzrokiem .
-No dobra teraz ty maleńka odpakuj swój prezent.-Laito podał mi zapakowane pudełko.
Byłam zdziwiona z dwóch powodów , po pierwsze nie myślałam , że dostane jakiś prezent a drugim powodem jest to , że dostałam szkicownik i nowe specjalne kredki do cieniowania .
-Ale skąd wiedzieliście, że lubię rysować?-Nikomu z tej szóstki nigdy nie mówiłam , że lubię rysować a swoje prace ukrywałam w szafce.
-Pozwoliłem sobie przeszukać w twój pokój maleńka. Nie gniewaj się.
Byłam zła na Laito, że szperał w moich prywatnych rzeczach ale czyż było Boże Narodzenie .
Po dziękowałam za prezent i poszłam odnieść go do góry . Gdy szłam po schodach . Przede mną staną Ayato i wskazał palcem do góry . Podniosłam głowę, nad nami była zawieszona przez Laito jemioła . Zabije go za to. Nie mówiąc nic Jego usta delikatnie musnęły moje . Pocałunek był delikatny a zarazem namiętny i długi .
-Oj braciszku to był mój plan.-Tą chwile przerwał nam Laito.
-Kto pierwszy ten lepsze.-Odpowiedział Ayato.-A poza tym ona jest moja. Ayato przyciągną mnie jedną ręką do swojej klatki piersiowej.
-Niech maleńka zdecyduje.
-Ja? Od kiedy ja to mam prawo wyboru?-Zdziwiłam się.
-Dziś jest Boże Narodzenie przecież.-Laito uśmiechną się.
-No dalej Desko, powiedz mu, że mnie wolisz.-Ayato puścił mnie.
Nie wiedziałam co powiedzieć. Zyskując z okazji pobiegłam do pokoju. Zostawiłam szkicownik i kredki na stolę .
 Gdy się obróciłam w stronę łóżka, był już tam Ayato.
-Czemu uciekłaś? Przecież wiesz, że i tak nie uciekniesz, a zresztą to kiedy dostane mój prezent?
-W swoim czasie.-Uśmiechałam się do niego.
-Wiesz, że ja nie lubię czekać.-Gdy to mówił usiadłam koło niego.
-Ale dziś zrobisz wyjątek i  poczekasz.
W tym momencie wampir pochylił się nade mną i wbił mi swoje kły w obojczyk. Ból ugryzienia połączony z bólem obolałych mięśni był do niewytrzymania. Powoli traciłam przytomność.
Obudziłam się rano koło mnie spał Ayato pocichu wstałam i poszłam do łazienki. Strasznie bolała mnie głowa. Gdy patrzyłam się na swoje odbicie ujrzałam za mną Ayato.
-Dzień dobry Desko.-Wampir położył swoje ręce na moich ramiona. Dreszcze po mnie przeszły.
-Dzień dobry.-Ledwo dałam rade odpowiedzieć.
-Wszystko dobrze?? Chyba trochę wczoraj przesadziłem.-Ayato położył jedną rękę na szyi.
-Spokojnie mam tabletki od Reiji. A teraz idź się ubrać, bo chyba chcesz dostać prezent?
Wampir jedynie podniósł jedną brew i lekko się uśmiechną potem znikną. Ja też  nie marnowałam czasu i szybko się ubrałam. Wyszłam z pokoju i nagle przede mną staną Ayato.
-To gdzie mój prezent??
-No choć zaraz się dowiesz.-Wzięłam wampira za rękę i prowadziłam go prze miasto.
-Czekaj gdzie idziemy??
-To niespodzianka.-Uśmiechnęłam się i stanęłam.-To tutaj.
-Muzeum??-Na twarzy wampira pojawił się grymas.
-Spokojnie, choć.
Stanęliśmy przed wielkim szyldem ,, Sala tortur". Ayato natychmiastowo się uśmiechną.
-Proszę to twój prezent.
-Na serio Desko jesteś masochistką.
-Bo jeszcze się rozmyślę choć.
-Ale wiesz, że to może się dla ciebie sączyć źle
-Spokojnie jest tu ochrona-Uśmiechnęłam się i weszłam do sali.
Ayato oglądał rzeczy do torturowania. Kilka razy próbował wypróbować te rzeczy na mnie, ale na szczęście nie udało mu się. Chyba był szczęśliwy z tego prezentu.
-I co podoba ci się??
-No może być. Ale lepiej by było jakbym mógł je wypróbować na tobie.-Lekki uśmiech pojawił się na twarzy wampira.
HAHA bardzo śmieszne.-Odprysłam.
-Dziękuje.-Wyszeptał Ayato.
-Co??-Ayato mi podziękował? Byłam zszokowana.
-No co podziękowałem, ale nie przyzwyczajaj się do tego.
Po chwili znudziło mi się oglądanie wystawy i siadłam na ławce. Ciągle obserwowałam Ayato, wyglądał jak małe dziecko zafascynowane nową zabawką. Nie znałam Ayato od tej strony.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz